AAA
"Ora et labora" już działa
Czym zakonnicy kuszą turystów?
Sroda, 06 lipca 2011r. (godz. 10:41)

Pierogi mnicha, kiszka cysterska, bigos, a nawet kapuśniak, znalazły się w menu nowo otwartej kawiarni u ojców Cystersów w Wąchocku, o nazwie "Ora et labora", czyli módl się i pracuj, jak głosi zakonna maksyma. Lokal zdążył odwiedzić Longin Pastusiak, a na pierogi wedle zakonnego przepisu skusił się także znany muzyk - Andrzej Cierniewski.

fot. Gazeta Starachowicka
Nastepna wiadomosc:
ť Brak wyobraźni - czyli niewiedza

Poprzednia wiadomosc:
ť Niesamowity pokaz

Kawiarnia powstała w dawnej kancelarii pałacu opata, czyli w tzw. opatówce. Jej ściany ozdobiła freskami Beata Kępa - Wojtyniuk, która prowadzi Pracownię Malarstwa Ściennego Artbea w Radomiu. Wśród malowideł obrazujących cysterskie życie, przewijają się dwie łacińskie maksymy - Benedicamus Domino czyli Błogosławmy Pana, a także Ore et labora - módl się i pracuj, która przyświeca mnichom od ponad 900 lat. I to właśnie tak ma się nazywać kawiarnia, jak powiedział GAZECIE ojciec Eugeniusz Augustyn, opat wąchockiego klasztoru.


Do dyspozycji gości udostępniono także mały wirydaż. Jest to jedno z tych miejsc, które urzekają urodą i emanują spokojem. Mnisi własnymi siłami uporządkowali placyk przeznaczony na patio, nadając mu wyjątkowy klimat. Pojawiło się tam kilka drewnianych ławeczek, a także równo przystrzyżone drzewko w centralnym punkcie dziedzińca. Jego obrzeża zdobią kamienne elementy, stanowiące fragmenty klasztornego muru, które nabiorą jeszcze większego blasku, po zamontowaniu tam delikatnego oświetlenia.

Początkowo restauracja miała się mieścić w piwnicach zakonu, gdzie mogłyby się również odbywać wystawy, koncerty i inne imprezy. Pięknie sklepione, średniowieczne podziemia nadawałyby się do tego wyśmienicie. Klasztorna kuchnia miała oferować turystom specjały z własnego gospodarstwa oraz nalewki i herbaty ziołowo-owocowe, przyrządzane wedle starodawnych receptur, zgodnie z zasadą "wracamy do korzeni". Ale koszt tego przedsięwzięcia okazał się większy niż możliwości opactwa, dlatego póki co wybrano tańsze i łatwiejsze rozwiązanie - kawiarnię w Domu Opata.

Można się do niej dostać bezpośrednio z fraterni, a następnie skorzystać z ogrodów zakonnych, które stanowią kolejną atrakcję dla gości. Oprócz herbaty, ciastek, a także kilku rodzajów kawy, w lokalu można też smacznie zjeść.

- Mamy kapuśniak, bigos, kiełbaskę na ciepło, kiszkę cysterską, a także pierogi - zachęca brat Maciej. - Polecam pierogi mnicha, z serem i ziemniakami na ostro. Stały się już naszym sztandarowym daniem. Zamówił je m.in. Andrzej Cierniewski. Sadzą po minie, chyba mu smakowały. Odwiedził nas też Longin Pastusiak. Było też kilka wycieczek.

Kawiarnia działa dopiero od Bożego Ciała. Choć do łakomstwa nie namawiamy, bo jest ono przecież na liście grzechów i to tych głównych, warto ją jednak odwiedzić. Jest czynna od poniedziałku do piątku, a także w niedzielę i święta.

(An)

REKLAMA